Archiwum bloga

cztery ♥

*tydzień później*
Chyba złapałam jakaś chorobę, bo codziennie potrafiłam rzygać do tego kręciło mi się w głowie. Wszyscy się o mnie martwili. Chodziłam po domu w kapciach i w piżamie z kubkiem herbaty i miską, która zawsze musiała stać niedaleko mnie. W końcu pewnego dnia Mia nie wytrzymała. 
- Wychodzę! - krzyknęła w pochmurny dzień. 
- Gdzie w taką brzydką pogodę? - zapytał z troską Lou, który siedział koło mnie. 
- Po te jebane testy ciążowe! - odkrzyknęła i wyszła trzaskając drzwiami. Popatrzyłam na chłopaków pytająco. Tak, też myślałam, że to ciąża, ale nie wierzyłam czy to możliwe. 
- Najwyższy czas. - mruknął Zayn i poszedł. Ostatnio oddalił się ode mnie. Może z powodu choroby, ale bywało gorzej, a on był koło mnie. Czułam że może chce ze mną zerwać. Mia powiedziała, że za bardzo mnie kocha. A jak wyżaliłam się Marchewie to mnie wyśmiał. Ale nie był to taki normalny śmiech tylko taki jakby sztuczny. Jakby zdenerwowało go to pytanie. Atmosfera w domu była napięta i chyba przeze mnie. Wlepiłam wzrok w telewizor i puściłam sobie komedię. Mimo że wszyscy się śmiali ja poczułam łzy spływające po moich policzkach. Zaczęłam coraz bardziej rozmyślać nad tym wszystkim. Nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Brakowało mi jej, ona zawsze mnie umiała pocieszyć. Coraz więcej gorzkich łez spadało na dywan. Dobra kobieto nie histeryzuj! Gadałam sama do siebie w myślach. Nagle podszedł do mnie Harry i mocno przytulił. Jego zielone oczy patrzyły wprost w moje, niebieskie niczym ocean. Poczułam na sobie spojrzenia reszty. Hazza poszedł do góry. Wszyscy widzieli jak płaczę, ale nie odezwali się słowem. Było mi źle, bardzo źle. Wtedy poczułam na moich plecach zimny dotyk kogoś.
- Proszę. - powiedziała Mia. Zobaczyłam trzy testy ciążowe. Wstałam z kanapy ciągle szlochając. Zamknęłam się w małej łazience. Wykonałam je zgodnie z instrukcją. Położyłam wszystkie koło siebie i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam zobaczyłam że wyniki są pozytywne. Zakręciło mi się w głowie. Krzyknęłam i osunęłam się na podłogę. Jestem w ciąży, znowu. Ale Zayn nie chce się do mnie odzywać. Sama będę wychowywać to dziecko? Boże ile pytań przelatywało przez moją głowę. Nagle usłyszałam walenie w drzwi.
- Milena! - krzyczał Zayn. - Co się stało?!
- Zayn.. - zaczęłam, ale nie otworzyłam mu drzwi. - Czy Ty mnie dalej kochasz?
- Pewnie, że tak. - powiedział zdziwiony. Odetchnęłam i otworzyłam chłopakowi drzwi.
- To czemu mnie unikasz? - zapytałam gdy usiadł koło mnie. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Unikałem Cię ponieważ chodziłem do lekarza.
- Do lekarza? Po co? - byłam zdziwiona odpowiedzią ukochanego.
- Badania, jakieś. Lekarz podejrzewał u mnie jakąś chorobę, ale wszystko w porządku. - powiedział z uśmiechem. - A Tobie co się stało?
- Zayn.. Ja jestem w.. - nie zdążyłam dokończyć bo chłopak zamknął moje usta namiętnym pocałunkiem. Czułam jak krople jego łez spływają po policzkach. Płakał.
- Kochałem Cię, kocham i będę Cię kochać. - powiedział spuszczając głowę.
- Ja Ciebie też. - złapałam go za podbródek i pocałowałam raz jeszcze. Zayn pomógł mi wstać i zeszliśmy się podzielić nowiną z innymi. Wszyscy siedzieli na dole, na kanapach. Wychyliłam lekko głowę zza pleców Zayna i spojrzałam na przygłupów. Poczułam na sobie pytające spojrzenia.
- A więc.. Milena jest w ciąży. - powiedział z dumą mój chłopak. Wszyscy uśmiechnęli się. Niall skinął głową na Zayna. - Mam jeszcze inną nowinę.
- Jaką? - spytałam mulata. Zayn odwrócił się w moją stronę i uklęknął przede mną. Z kieszeni wyciągnął małe, czerwone pudełeczko w kształcie serca. Gdy otworzył je ujrzałam przepiękny pierścionek.
- Mileno, czy zostaniesz moją żoną? - zapytał z uśmiechem. O mało co nie zemdlałam. Moje oczy zaszkliły się momentalnie i po policzkach popłynęły pierwsze łzy.
- Tak, tak, tak. - wyszeptałam. Zayn podniósł mnie i zakręcił dookoła. Wtuliłam się w niego mocno.
- Dziękuję. - usłyszałam cichutki głos ukochanego. Nagle poczułam mocniejszy uścisk. Na początku było miło, ale później więcej osób zaczęło się dołączać i poczułam okropny ból. Pisnęłam z bólu. Zayn odepchnął resztę jedną ręką, a drugą przytrzymywał mnie abym nie upadła. - Boże jaka Ty blada.
- Już mi lepiej. - powiedziałam łapiąc chłopaka za szyję. W pewnym momencie usłyszałam krzyk wszystkich domowników.
- Gratulacje!!!
- Dziękujemy. - wymamrotałam i zarumieniłam się. Szybko przytuliłam wszystkich i wyszłam z domu.

_____________
Boże ! Totalny bark weny kurdee ; ((

trzy.

- Harry?! Puszczaj mnie! - krzyczałam.
- Spokojnie Milena. Wszystko będzie dobrze! - powiedział przybliżając twarz do mojej.
- Za dużo wypiłeś! Harry.. - nie zdążyłam dokończyć bo zakrył mi usta. Jego ręce zaczęły wędrować po moim ciele. Zaczęłam ryczeć jak dziecko. Włożył mi ręce pod bluzkę i powoli zaczął ją ściągać. Udało mu się. Był zdziwiony, więc wykorzystałam moment i kopnęłam go w brzuch. Szybko złapałam za bluzkę i w samym staniku uciekłam z domu. Nie zważałam na to co powiedzą o mnie ludzie. Zaczęłam biec, przed siebie. Ktoś za mną wołał jednak nie chciałam nikogo widzieć. Usiadłam na ławce w parku niedaleko domu. Schowałam twarz w dłonie i płakałam. Mój przyjaciel chciał mnie zgwałcić. To straszne, trudne do zrozumienia. Owszem był pijany, ale bez przesady. Wtedy poczułam czyjś dotyk na moich plecach. Było zimno i zatrzęsłam się cała. Podniosłam głowę i ujrzałam Louisa. Ściągnął swoją kurtkę i podał ją mi.
- Louis? Co Ty tu robisz? - zapytałam.
- Widziałem jak biegniesz, co jest?
- Chodzi o Harrego. Chciał mnie.. - głos załamał mi się gdy przypomniałam sobie tą scenkę. Louis przytulił mnie mocno.
- Jest pijany. Jutro nic nie będzie pamiętał. Albo zapamięta to i Cię przeprosi. - powiedział uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam w gwiazdy.
- Ona tam jest, prawda? Ona i moje dziecko. - popatrzyłam w oczy Louisa.
- Tak.. Patrzy na nas i chroni nas. - powiedział i również spojrzał w gwiazdy. Patrzyliśmy tak jeszcze chwilę i wróciliśmy do domu. Goście się zmyli. Zayn leżał z Liamem pod stołem. Niall spał na schodach, Mia i Ania w kuchni, a Harry? Gdzie Harry? Przeszukaliśmy dom lecz nigdzie go nie było. Nagle znalazłam jego telefon. Ostatni sms był do Caroline Flack: Już do Ciebie jadę, kochanie. 
- Kurwa! Louis patrz! - podałam mu telefon. - Pojechał do Caroline! Już zamawiam taksówkę.
- Okej. Ubierz się cieplej. - powiedział i poszedł przemyć twarz. Po 10 minutach samochód stał pod naszym domem. Wsiedliśmy do niego i pojechaliśmy do Flack. Drzwi były otwarte więc weszliśmy. Usłyszeliśmy głośne jęki. Zaczęło się - pomyślałam.
- Możecie przestać?! - wrzasnęłam na cały dom. Jęki ustały. Nagle na dół zbiegła przerażona Caroline. Widząc Louisa uśmiechnęła się i podeszła do mnie.
- Caroline Flack, dziewczyna Harrego. - podała mi rękę.
- Wiem kim jesteś szmato i odwal się od Harrego. Wyglądasz na jego matkę. - syknęłam. Obleciała mnie krzywym wzrokiem. Podeszła do Louisa.
- Harry złaź na dół! - krzyknął brunet odpychając Caroline, która chciała go przytulić.
- Musi się ubrać. - powiedziała Flack idąc do kuchni. - Chcecie czegoś do picia?
- Nie dzięki, zaraz wychodzimy. - syknęłam i podeszłam do Louisa. Po 5 minutach na dół zszedł Harry. Łzy mi napływały do oczu jak widziałam go w takim stanie. Louis pomógł mu i wyszli z domu. Ja stałam w małym przedpokoju i ubierałam buty. Nagle koło mnie znalazła się Caroline.
- Ty jesteś.. ?
- Dziewczyną Zayna. - powiedziałam dumnie.
- Pozdrów go ode mnie. Powiedz że tęsknię za wszystkimi. I ich uwielbiam!
- Ty możesz ich uwielbiać, ale oni na bank Cię nie uwielbiają. - parsknęłam śmiechem.
- Każdego z nich przeleciałam oprócz Nialla. Muszą mnie lubić! - syknęła. Gdyby widzieć teraz moją minę: oczy jak 5 zł, usta jakby komar Ci wleciał i chcesz aby wyleciał. Patrzyłam na nią, a gdy się otrząsnęłam, nawet nie wiem jak to możliwe, ale walnęłam jej z pięści w twarz.
- Nara suko. - powiedziałam i wyszłam z mieszkania. - Trzymaj się od nich z daleka! - krzyknęłam i ruszyłam w stronę chłopaków. Louis patrzył na mnie z troską, a Harry spał mu na ramieniu. Byłam strasznie zła na Caroline. Nie wiedziałam co zrobić ze sobą. W mojej głowie było pięć tysięcy myśli. W pewnym momencie usłyszałam za sobą głos Flack.
- Szmata. - syknęła. Wtedy przegięła. Wróciłam się. Miałam ochotę się wyżyć, a Caroline była idealnym obiektem do zrobienia tego. Kopnęłam ją aż upadła na podłogę. Zwijała się z bólu.
- Milena! Wróć, proszę. Nie jest tego warta! - krzyczał Louis. Odwróciłam się i zobaczyłam jak podaje kierowcy karteczkę. Harrego z nim nie było.
- A Harry?
- Pojechał do domu. Zadzwonię do Liama żeby go odebrał. Zostaw ją. - nagle zjawił się koło mnie. Kopnęłam jeszcze raz Caroline i wyszłam z mieszkania. Nie chciałam rozmawiać. Szłam przed siebie nie zatrzymując się. Louis dzielnie kroczył koło mnie. Czułam jak łzy spływają mi po policzkach, czułam na sobie spojrzenie Louisa. Gdy spojrzałam w jego stronę oczy miał przepełnione smutkiem.
- To prawda? - zapytałam łagodnie.
- Tak, to było dawno. Zapomnijmy.. - powiedział wbijając wzrok w ziemię.
- Opowiedz mi Louis. - poprosiłam ocierając łzy.
- Najpierw był Harry. Wszyscy to zaakceptowaliśmy. Jednak Caroline chciała rozpadu zespołu. Najpierw przespała się z Zaynem. Gdy się Harry dowiedział nie odzywał się do niego przez 2 miesiące. W tym czasie Caroline zdradziła Harrego ponownie z Liamem. Ostatni byłem ja.. - głos miał przepełniony smutkiem, a twarz bólem. - Kilka dni potem dowiedziałem się co planuje. Niall tego nie zrobił bo spotkał wtedy Oliwie. - głos załamał mu się momentalnie. - Tak, to było dokładnie kilka dni po tym jak Caroline ponownie zdradziła Hazzę. Gdy Loczek się dowiedział zerwał na dobre z Flack, ale wiedziałem że on ją dalej kocha. No i teraz ta akcja..
- Spokojnie Louis. Wszystko jest i będzie dobrze. - powiedziałam stając przed drzwiami od naszego domu. Nawet nie wiem jak się tu znaleźliśmy.
- Obiecaj mi coś młoda. - mówił wolno spoglądając w las, w którym niegdyś robiliśmy pikniki.
- Wszystko co chcesz.
- Nie opuść nas nigdy. - z jego oczu popłynęły łzy. Wiedziałam że ktoś mu to obiecywał, ale los był dla tej osoby okrutny. Spojrzałam na niego. - Wiem, że to trudne, ale proszę.
- Obiecuję. - powiedziałam szybko i przytuliłam go mocno. Wiedziałam że to trudne. Że te słowa powiedział Oliwii dawno temu.
Gdy weszliśmy do domu zastaliśmy idealnie posprzątane mieszkanie. Nagle zobaczyłam Anię latającą po domu z ściereczką. Chodziła z wielką gracją niczym baletnica. W tle leciała muzyka. Uśmiechnęłam się gdy na nas spojrzała.
- Wszyscy śpią, a ja postanowiłam posprzątać. - odpowiedziała zarumieniona.
- Spoko. - powiedział Louis i poszedł jak zgaduję spać. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Nagle koło mnie znalazła się Ania. Owinęła kolana rękoma i wsadziła je pod brodę. Zamiast oglądać film przyglądałam się jej. Blond loki opadały na jej ramiona, a zielone oczy zaświeciły się nagle. Ukradkiem spojrzała na mnie.
- Tak bardzo przypominasz Oliwkę. - palnęłam. Idiotko przecież to jej siostra bliźniaczka! Krzyczałam sama do siebie w myślach.
- Wiem, wszyscy mi to mówią. - odrzekła z uśmiechem. Ni stąd ni zowąd zjawił się Niall i zaczął mnie i Anię gilgotać.
- Idioto puszczaj mnie! Rzygam! - krzyknęłam i chłopak odskoczył momentalnie. Wstałam z kanapy i rzuciłam się do łazienki. Okazało się że było zajęte. W środku był Zayn. Nie mogłam mówić bo wymiociny zbierały się mi w buzi.
- Zayn Twoja dziewczyna chce rzygać, może byś ją wpuścił? - krzyknął Niall. Drzwi od łazienki uchyliły się. Widziałam przerażenie w oczach Zayna. Rzuciłam się do kibla i wyrzygałam się. Chłopak trzymał mi włosy.
- To może być prawda? - mruknął sam do siebie Zayn.
 ___________________
Jest trójka :d przepraszam że nie pisałam xd Obiecuję że czwórka pojawi się szybko !
myxanotherxlife.blogspot.com zapraszam -- drugie opowiadanie < 3