Archiwum bloga

Rozdział 13

Chłopcy siedzieli kilkanaście ławek dalej od nas. Bartek i ja siedzieliśmy w milczeniu i oglądaliśmy gwiazdy. To one najbardziej przypominały mi o istnieniu takiego idioty jak on. Myślałam o sensie życia, o przyjaźni z chłopakami i z Bartkiem.
- Ojciec, prawda? On Cię do tego namówił? Żeby mnie odebrać chłopakom, zgadłam? - zapytałam z ciekawości.
- Tak. Zadzwonił do mnie i powiedział, że byłaś w szpitalu przez nich. Wkurzyłem się. Dlatego przyjechałem.
- Wiedziałam. Jednak nie powiedział Ci prawdy. To on szarpał mnie za rękę na chodniku. One Direction są naprawdę opiekuńczy i nie dali by mnie skrzywdzić.
- Też nie dał bym Cię skrzywdzić.
- Gdyby wtedy Ci się udało. Pewnie teraz miałabym śliwy pod okiem i pełno siniaków. - uśmiechnęłam się do zdumionego chłopaka.
- Jest aż taki zły?
- Działa pod wpływem alkoholu. Nie wie co się dookoła dzieje i nie jest świadomy na kogo podnosi rękę.
- Nie wiedziałem. Tak bym nigdy nie odbierał Cię od Twoich przyjaciół. Przepraszam. - popłynęły mu łzy. Otarłam je i przytuliłam go. Siedzieliśmy dość długo. Obawiałam się, że cała piątka zasnęła na ławeczce.
Tymczasem na ławce *-* 
- Co oni się tak ściskają ciągle? 
- Niall jest zazdrosny! - powiedział Harry. 
- Zależy mi na niej. Jak mnie rzuci dla Niego? 
- Nie zrobi tego. Znasz ją od dawna jak my. Oliwka taka nie jest. - oznajmił Liam.
- Masz rację nie ma się o co martwić. Coś czuję, że się pogodzili i nie będziemy potrzebni. - Niall uśmiechnął się. 
- Szkoda.. Nastawiłem się żeby walnąć tego całego Bartka za ten Twój brzuch Niall. - powiedział Louis. Nagle Oliwia zaczęła szarpać Bartka, który chciał ją najwidoczniej pocałować. Z oddali było słychać krzyk. Bartek chciał ją gdzieś zaciągnąć. 
- Idziemy. - powiedział krótko i stanowczo Zayn. Cała piątka wstała i ruszyła wprost do ich Słoneczka i jej "przyjaciela". 
- Skąd wy tu się wzięliście? - zapytał zdumiony Bartek. 
- Czego od niej chcesz? - Louis podciągał już rękawy. 
- Od niej? To moja dziewczyna. Sprzeczamy się tylko. - kłamał. Wyrwałam się mu z objęć. 
- Oszalałeś?! Od kiedy jesteśmy niby parą?! - krzyczała na cały park. - Nie słuchajcie go. Kłamie!
- Jakoś wierzymy Oliwce, a nie Tobie. - oznajmił Harry. Niall widocznie posmutniał. Louis zrobił już krok w stronę Polaka. Ten jednak znów trzymał mnie w objęciach. Wyciągnął z kieszeni mały scyzoryk. 
- Mam zrobić jej krzywdę?! - zapytał. 
- Nie jesteś do tego zdolny.. - powiedziałam płacząc. 
- Nie zdziw się! 
- Puść ją natychmiast! - krzyczał wystraszony Niall. Louis chciał zrobić kolejny krok w przód, ale Liam zatrzymał go. 
- Jak podejdziesz, zabije ją. - powiedział do przyjaciela. 
- Proszę nie rób jej krzywdy! - błagał Niall. Poczułam jak łzy spływały po policzkach. Wyciągnęłam rękę w stronę ukochanego. On opuszkami palców dotknął jej. Pomyślałam że to może być ostatnie nasze dotknięcie. Ryczałam jak dziecko. Chciałam podejść, przytulić, dać ostatniego buziaka. Zawsze myślałam że zdążę, a nagle stoję przed obliczem śmierci, a moi najlepsi przyjaciele nie wiedzą co robić. Bałam się. Tak cholernie się bałam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz