Archiwum bloga

Rozdział 23

W końcu ktoś zapukał do drzwi. Otworzyliśmy mężczyźnie. Był lekko zdziwiony naszymi wyrazami twarzy. Zaprosiłam go do salonu.
- Siadaj. - powiedziałam. Ojciec usiadł wygodnie.
- O czym chcecie ze mną rozmawiać?
- Wiemy wszystko. Robert nam powiedział. - powiedział bardzo poważnie Harry.
- A więc o to chodzi. - powiedział lekko zmieszany. Popatrzył na nasze miny. - Tak, jesteście rodzeństwem.
- Harry.. - chłopak zaciskał pięści. Podeszłam i złapałam go za ramię. - Przestań..
- Przez tyle lat mnie i ją okłamywałeś?! Czemu nam nie powiedzieliście?! - chłopaczyna miał łzy w oczach. Nagle wstał i powoli szedł w stronę naszego Ojca. Nie umiałam się przyzwyczaić. Krzyknęłam. Do pokoju wbiegł Lou, który od razu podbiegł do zdenerwowanego Hazzy. Starał się go odciągnąć od mężczyzny, który właśnie wychodził z domu.
- Przepraszam.. - rzekł do mnie i Harrego. Po czym wyszedł. Wybiegłam z domu. Zaczęłam krzyczeć. Podbiegłam do taty i przytuliłam go. Zdziwił się.
- Czekałem szesnaście lat, żeby Cię przytulić.. - westchnął. Odczepiłam się od niego.
- Wybacz za zachowanie Harrego. To te emocje. Trudno mu się z tym pogodzić. - szepnęłam.
- Tak wiem. Kocham Cię i kochałem zawsze. - powiedział na pożegnanie. Pomachałam mu. Weszłam do domu. Harry siedział na kanapie gapiąc się w podłogę. Spojrzałam na niego i pobiegłam do siebie. Usiadłam na łóżku i zasnęłam. Harry moim bratem? Cudownie. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo tylko młodsze! Obudził mnie śmiech Zayna z dołu.
- Zajebiście. - szepnęłam pod nosem i przeciągnęłam się. Ktoś zapukał do drzwi.
- Kto tam?
- Brat. - powiedział głos zza drzwi. Uśmiechnęłam się do siebie.
- Wejdź.. - powiedziałam. Chłopak wszedł ze spuszczoną głową. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
- Przepraszam.. - wyszeptał. - Wiem, że chciałaś się z ojcem zobaczyć, ale poprostu byłem na niego zły.. Tak mnie okłamywał. Przez tyle lat.. Jednak jestem szczęśliwy, że jesteś moją siostrą młoda.
- Nie musisz mnie przepraszać.. Wszystko okej. - uśmiechnęłam się do niego. Nagle z dołu usłyszeliśmy krzyk Mileny.
- Jedziemy do Nialla! Dzwonił lekarz! Obudził się! - złapałam Harrego za rękę i pociągnęłam na dół.
- Alice tam jest.. - powiedziałam smutno.
- Niall wybierze Ciebie. - pocieszył mnie loczek. Zbiegliśmy na dół i weszliśmy do busa. Przywitałam wszystkich uśmiechem na twarzy. Ruszyliśmy w stronę wieżowca. Weszliśmy na piąte piętro. Na korytarzu stała Alice. Popatrzyłam na chłopaków. Kiwnęli głową. Złapałam Milenę za rękę i ruszyłam w stronę brunetki.
- Cześć. - powiedziała oschle. - Idziemy.
- Dobra. - powiedziałam i weszłam do pokoju blondyna. Niall popatrzył na nas. Zdziwił się. Alice wyjaśniła mu o co chodzi. Chłopak zaczął się śmiać. Popatrzyłam na niego zdezorientowana.
- Kobieto zrozum to że kocham tylko i wyłącznie Oliwię i tak będzie zawsze nic tego nie zmieni. Ty wpieprzyłaś mi się w życie. Teraz z niego wyjdź. Nie znam Cię w ogóle. Nigdy na oczy Cię nie widziałem. - powiedział blondyn. Alice zapłakana wybiegła z sali. Czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Niall wstał.. Chodź nie mógł tego robić. Oparł się o szafkę ręką. Widząc go podeszłam bliżej i objęłam go.
- Połóż się. - powiedziałam z czułością. Jednak on odmówił. Zrozumiałam że chce aby ta chwila trwała wiecznie. - Przepraszam że Ci nie uwierzyłam. Przepraszam.
- Nic się nie stało. - odrzekł chłopak. Odskoczyłam od niego jak oparzona.
- Nic się nie stało?! Leżysz w szpitalu! Niall to moja wina..
- Wcale nie. Mogłem na tej imprezie być koło Ciebie, blisko. A nie plątać się po ogrodzie i domu. To ja powinienem Cię przepraszać za to że Cię tak skrzywdziłem. - blondyn usiadł na łóżku. Usiadłam koło niego. Złapałam go za rękę.
- Zapomnijmy.. - powiedziałam. - Nie chcę wracać do tego. Nie było tego.
- Dobrze. - Niall kiwnął głową. Wtedy do pokoju wbiegli chłopcy. Rzucili się na blondyna i na mnie. Po pięciu minutach zeszli z nas.
- I jak siostrzyczko, pogodzeni? - zapytał Harry. - Muszę się troszczyć o młodszą siostrę.
- Siostrę? Ale jak to? - zapytał zdezorientowany Niall. Wytłumaczyliśmy mu wszystko. Chłopak spojrzał na mnie i Harrego. Był pod wielkim wrażeniem. Po tygodniu spędzonym w szpitalu Niall mógł wyjść do domu.
*** w domu ***
- Lou zrób coś do jedzenia! Liam posprzątaj łazienkę! Harry ubierz się! Zayn ktoś puka do drzwi! Otwórz no! - kolejny dzień zaczynał się tak samo. Milena darła się na cały dom. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na odpoczywającego Nialla. Pocałowałam go w czoło i zeszłam na dół. Było kompletne zamieszanie. Milena nie spała w nocy bo ciągle wymiotowała. Prosiłam ją aby poszła do lekarza ale ona odmawiała za każdym razem. Spojrzałam na blondynkę. Spała prawie na stojąco. Podeszłam do niej i przytuliłam. 
- Ja się tym zajmę. Idź odpocząć. - powiedziałam. Początkowo nie chciała się zgodzić lecz po ok.10 minutach namówiłam ją. Chłopcy latali po całym domu jak jakieś przygłupy. Lou gonił się z Harrym, Zayn coś "gotował". A Liam szukał po całym domu telefonu. 
- Zbiórka! - wydarłam się na nich. Spojrzeli po sobie i nagle stali przed moimi oczami w szeregu. - Liam masz mój telefon i zadzwoń do siebie, napewno usłyszysz dzwonek i będziesz wiedział gdzie jest twój fon. Harry natychmiast do pokoju się ubrać. Lou odłóż tą marchewkę i zrób coś na śniadanie bo Zayn chyba coś spalił. 
- Chciałem zrobić naleśniki.. - powiedział mulat. 
- Lepiej idź się zająć Mileną. - powiedziałam z uśmiechem. Cała czwórka kiwnęła głową i ruszyła w stronę stanowisk ich pracy. Usiadłam przy stole i zaczęłam przeglądać pocztę. 
- Do Harrego, Zayna, Nialla.. O jest i do mnie! - powiedziałam i rozerwałam kopertę. W środku były pieniądze. Cały pliczek. Żadnej kartki tylko pieniądze. Spostrzegłam malutki napis z tyłu koperty. Od taty, Roberta. Spojrzałam na pieniądze raz jeszcze i uśmiechnęłam się. Podszedł do mnie Harry. 
- Skąd masz pieniądze? 
- Dostałam od ojca. Ale od Roberta. 
- Aha. Jest coś dla mnie? - zapytał. 
- Tak, masz. - podałam mu kopertę. Usiadł naprzeciwko mnie i otworzył ją. Wyciągnął list. Wytrzeszczył oczy. Spojrzałam niespokojnie na niego. Był wściekły. Zabrał wszystko i wyszedł z domu. Wyskoczyłam zaraz za nim. Biegł w stronę miasta. Próbowałam go dogonić, ale mi się nie udało. Chłopak był szybki. Ze smutną mina wybrałam do niego numer. Włączyła się sekretarka.
- Harry o co chodzi? Co się stało? Zadzwoń, proszę. - powiedziałam wracając do domu. Otworzyłam drzwi i z przerażeniem spojrzałam na Milenę. Była blada jak ściana. Siedziała na kanapie razem z zebranymi wokoło niej chłopakami. Podszedł do mnie Niall. Objął mnie w talii i pocałował.
- Co się stało? - szepnęłam.
- Milena zemdlała. Nikt nie wie co jej jest. - odpowiedział chłopak. Wyrwałam się mu i podeszłam do blondynki. Złapałam ją za rękę. Chyba wiem co jej było.
- Musimy pogadać. Chłopaki zostawicie nas same?
- Jasne. - odpowiedzieli chórem. Zayn pocałował dziewczynę w czoło i poszedł za nimi.
- Kiedy ostatnio uprawiałaś sex z Zaynem? - zapytałam. Milena zdziwiła się.
- No.. niedawno.. - uśmiechnęła się.
- Myślę.. że możesz być w ciąży. - spojrzałam na jej brzuch.
- Nie możliwe, zabezpieczamy się.
- Wiesz że to nie zawsze działa? - powiedziałam.
- No.. em.. Wiem. - odrzekła skromnie dziewczyna. Odeszłam od niej i zawołałam chłopaków.
- Pilnujcie jej. Wychodzę. - krzyknęłam wychodząc z domu. Pojechałam do apteki. Kupiłam pięć testów ciążowych. Dla pewności. Wracając ujrzałam jakąś kobietę. Szła i nagle ktoś od tyłu ją zaczął szarpać. Złodziej zabrał jej torebkę. Podeszłam do zapłakanej dziewczyny.
- Co się stało? - udawałam głupią.
- Okradli mnie. Miałam tam wszystko. Dopiero co się wprowadziłam i miałam pieniądze na wynajem domu. Przepadło. Będę mieszkać pod mostem. - szlochała.
- Chodź ze mną. Zamieszkasz u nas. Nikt nie będzie miał nic przeciwko. Mamy wolny pokój. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Dziękuję. - powiedziała cicho i wstała. Szłam z nią pod ramię. Gdy powiedziałam o One Direction zupełnie nie wiedziałą kim są. Brunetka o niebieskich jak morze oczach spojrzała na wielki stary dom. Nagle podała mi rękę.
- Zapomniałam! Jestem Mia. - uśmiechnęła się ciepło.
- Oliwia. - odpowiedziałam zadowolona, że wreszcie znam jej imię. Złapałam ją za rękę i wprowadziłam do domu. Chłopcy mieli miny w stylu WTF?! Zaczęłam się śmiać.
- Musielibyście widzieć swoje miny! - tarzałam się po podłodze. Lou podbiegł do brunetki.
- Louis jestem, ale mów Lou. - powiedział oczarowany Mią.
- Mia. - odpowiedziała skromnie dziewczyna. - Cieszę się że mogę Cię poznać.
- Ja także Mio. Osiądź Liam zrobi nam herbaty, a Ty opowiesz jak się tu znalazłaś. - rzekł Lou. Patrzyłam na niego z otwartą mordą. Z resztą tak jak reszta.
- Okej.. - usłyszałam cichy komentarz Liama. Wstałam z podłogi i pociągnęłam za sobą Milenę. Weszłyśmy do łazienki i pogadałyśmy trochę. Podałam jej testy. Zrobiła je. Czekałam pod łazienką. Nagle usłyszałam krzyk. Wbiegłam do łazienki nie patrząc co ona tam robi. Siedziała na podłodze trzęsąc się jak galareta. Po chwili wbiegł Zayn, Niall i Liam. Louis siedział na dole z jego nową koleżanką.
- Zayn.. - powiedziała cicho Milena. - Będziemy mieli.. dziecko.
Spojrzałam na nią i na Mulata. Stanęłam jak wryta. spodziewałam się tego. Niall i Liam patrzyli po sobie. Zayn podszedł do Mileny.
- Cieszę się.. - powiedział uśmiechając się.
- Wiem, zniszczyłam Ci życie, nie chcesz mnie już.. - przestała gadać. - Cieszysz się?
- Najbardziej na świecie. - powiedział jej słodkim tonem Zayn. - Ty też powinnaś się cieszyć.
- Cieszę się bo Ty się cieszysz. - złapała go za szyję i pocałowała go.
- OUU! - powiedziałam równocześnie z chłopakami. Cieszyłam się szczęściem mojej przyjaciółki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz