Archiwum bloga

Rozdział 4

Wchodząc zobaczyłam Nialla siedzącego i jedzącego hot doga. Zaczęłam się śmiać. Mimo wszystkich problemów cieszyłam się że Niall jest sobą.
- Przecież nic nie chciałeś? - usiadłam koło niego. Prawie się zaksztusił.
- Em.. nie chciałem Ci czasu zajmować na opiekowanie się mną. Dzisiaj wróciłaś do Londynu i napewno nie będziesz się mną tylko zajmować.. - patrzył swoimi niebieskimi oczami wprost w moje czarne jak smoła, zwykłe oczy. - Chcę żebyś była przy mamie..
- MAMA! - przypomniał mi o niej. - Przepraszam muszę iść! - pobiegłam do pokoju rodzicielki.
- O, kochanie jesteś. Co u Nialla? - mama nie była zła że o niej zapomniałam.
- Czuje się lepiej.. Mamo mam problemy, dużo ich.
- Powiedz skarbie, o co chodzi? - przejęła się.
- Liam, tata. Jeszcze ten Ba.. - przerwałam. Nie chcę żeby mama wiedziała jak go potraktowałam.
- Nie przejmuj się. Jestem pewna że Liam jest niewinny i wygra. A tata.. będzie dobrze - pocałowała mnie w czoło. - Kocham Cię i przepraszam za to że Cię samą z tym wszystkim zostawiam..
- To nie Twoja wina, mamo. Poradzę sobie. Zobaczysz. Dla mnie będziesz zawsze.. w sercu. - przytuliłam ją i czułam jak moja koszulka staje się coraz bardziej mokra. Mama płakała. Siedziałam z nią całą noc, a rano gdy spała poszłam zobaczyć co u chłopaków. Niall czuł się świetnie.
- Cześć. - patrzyłam na radosne miny chłopaków. Wymusiłam uśmiech. Wyglądałam strasznie, wory pod oczami, brudna koszulka. Tak bardzo chciałam iść spać.
- Hej Oliwka! - krzyknęli chórem. - Jak noc? Wyspałaś się?
- Em.. tak właściwie to nie spałam w ogóle.
- Co?! - Louis wstał z fotela i wziął mnie za rękę. - Idziemy.
- Ale gdzie?
- Do domu! Musisz się wyspać i ogarnąć. - już był dla mnie jak rodzic. Chłopcy zaczęli się śmiać.
- Idź z tatusiem. - powiedział Niall. Chłopaki wybuchnęli śmiechem. Poszłam za Louisem, wsiedliśmy do samochodu i zawiózł mnie do hotelu. Zarezerwował dla mnie pokój, dał buziaka w czoło i wyszedł. Zostawił mnie samą w tym pokoju. Nie wiedziałam od czego zacząć, weszłam do sypialni i poszłam spać. Miałam piękny sen.. Śniło mi się że wszystko jest w porządku, że mama żyła, że do tego z Bartkiem w ogóle nie doszło i dalej byliśmy przyjaciółmi, a Liam wygrał w sądzie. Nagle się obudziłam.
- Dlaczego te sny są takie idealne do jasnej cholery?! - krzyczałam i zaczęłam ryczeć, jak dziecko.
- Co jest? - zapytał zdziwiony Liam. Najwidoczniej przyszedł zobaczyć czy wstałam. Byłam zaskoczona.
- Co Ty tu robisz?
- Wpadłem tak o. Zobaczyć jak tam z Tobą. - był taki troskliwy. - Co Ci się śniło?
- Em.. nie ważne. - mój brzuch się odezwał. Byłam głodna, nie jadłam od 24 godzin. Brunet śmiał się.
- Zrobiłem Ci naleśniki. - podał mi talerz.
- Dziękuję. odpowiedziałam i zaczęłam jeść. Gdy zjadłam, poszłam się wykąpać. Moja bluzka była brudna, ale Liam pomyślał i przyniósł mi moją walizkę. Zmieniłam rzeczy i ogłosiłam, że możemy już jechać do szpitala.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz