Archiwum bloga

Rozdział 16

Rano otworzyłam i ujrzałam na stoliku miskę płatków i jakąś karteczkę. Sięgnęłam po kawałek papieru i odczytałam: Oliwia! Wybraliśmy się na spacer. Tak słodko spałaś że nie chcieliśmy Cię budzić. Zjedz coś i się ubierz. Wrócimy o 10. Smacznego! Zgniotłam karteczkę i rzuciłam na podłogę. Wzięłam talerz i zjadłam płatki. Spojrzałam jeszcze na zegarek. Była ósma.
- I co ja mam robić przez dwie godziny w tym pokoju?! - krzyknęłam sama do siebie. Poszłam się umyć i usiadłam przed TV. Jednak nic ciekawego nie było. Rozmyślając o wczorajszym zdarzeniach pogrążyłam się w smutku. Siedziałam na podłodze oparta o kanapę. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Nialla.
- Cześć skarbie. - powiedział mój książę z bajki. - Słyszę, że już wstałaś. Zjadłaś już?
- Hej Niall. Nie śpię już od godziny. Zjadłam wszystko. Za ile będziecie? Ten pokój jest okropny jak siedzi się w nim samemu.
- Już wracamy. Powinniśmy być za 20 minut.
- Eh.. No dobra. Pośpieszcie się. Tęsknię! - powiedziałam.
- Ja też kochanie. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. -  odpowiedziałam i rozłączyłam się. Przełączyłam i zobaczyłam, że lecą wiadomości. Z ciekawością oglądałam program. Było coś o schronisku, o pożarze. Poszłam nalać sobie czegoś do picia. Wróciłam i zobaczyłam wiadomość o śmiertelnym wypadku.
Kierowca czarnego volvo wpadło do rzeki. Zrobiłam głośniej. W rzece Tamiza odnaleziony samochód a w nim ciało młodego człowieka. Policja wciąż szuka najbliższych chłopaka. Wiemy w stu procentach, że nie był z Londynu. Oto kilka słów o nastolatku od komendanta Harrisa. Chłopak miał przy sobie jeden bilet do Polski. Prawdopodobnie leciał na lotnisko. Zdarzenie miało miejsce około 2 w nocy. Jeżeli ktoś posiada jakiekolwiek informacje na temat szatyna niech zgłosi się na najbliższy komisariat.
- Zaraz, zaraz! To jest samochód Bartka! Bilet do Polski?! To on.. - łzy spływały mi po policzkach. Niezależnie od tego co mi zrobił nie mogłam od tak wyrzucić z pamięci naszych wspólnych chwil. Coraz bardziej ryczałam. Czułam jak świat staje do góry nogami. Właśnie straciłam kogoś kto był dla mnie ważny. Nie mogłam wytrzymać. Wykręciłam numer do Nialla, w sumie nie wiem po co to zrobiłam. Usłyszałam głos w słuchawce.
- Halo? Oliwia! Słyszysz mnie? Już jesteśmy blisko będziemy za 3 minuty! - nie umiałam nic powiedzieć. Telefon poprostu wypadł mi z rąk. Usiadłam i schowałam twarz w rękach.
- Już nigdy go nie zobaczę.. - mówiłam do siebie. Wtedy do pokoju wbiegli zadyszani chłopcy. Niall rzucił się w moją stronę i uklęknął przy mnie.
- Co się stało?! Powiedz coś wreszcie.. - płakał. Zaczerpnęłam powietrza i odpowiedziałam mu:
- Bartek.. - zaczęłam po cichu. - On.. nie żyje.
- Jak to? - zdziwił się Harry, który nagle wraz z resztą zespołu znalazł się przy mnie.
- Miał wypadek.. wpadł do rzeki. - nie umiałam zrozumieć czemu on. - To moja wina! Gdybym do niego wtedy nie zadzwoniła wszystko byłoby okej. Jaka ze mnie idiotka!
- Nie mów tak bo wiemy że tak nie jest. Najwyraźniej tak chciał..
- Los?! Może los chce żebym ja tez jutro wpadła pod auto! - nie mogłam się ogarnąć.
- Nawet tak nie myśl.. - powiedział opiekuńczym głosem Zayn. Chciałam wstać i wyjść. Powoli uniosłam głowę.
- Chcę się przejść.. - rzekłam.
- Idziemy z Tobą. Tylko gdzie? - zapytał Niall.
- Chcę iść sama.. - powiedziałam, zastanawiając się czy to dobry pomysł.
- Albo chociaż niech tylko jeden idzie.. - zaproponował Louis. - Może Liam co? Niall powinien odpocząć. - popatrzyłam z grymasem na Louisa. W końcu zrozumiałam że się o mnie martwią i zgodziłam się. Przytuliłam każdego z nich a Nialla pocałowałam. Wzięłam Liama za jego wielką dłoń i ruszyłam ku wyjściu. Myślałam gdzie pójść. Nagle wpadałam na pomysł by zobaczyć miejsce wypadku. Złapałam taksówkę i poprosiłam na Rivers street. Taksówkarz kiwnął głową i po 10 minutach byliśmy na miejscu. Dałam należny napiwek i wybiegłam z taksówki. Stałam na krawędzi mostu. Mimo że miałam straszny lęk wysokości nie bałam się patrzeć w dół. Liam złapał mnie za ręce.
- To tutaj zginął. - mówiąc to pokapały mi łzy. Odwróciłam się do bruneta i schowałam twarz w jego kurtkę. Płakałam, w końcu nie codziennie traci się kogoś bliskiego. - Niezależnie od tego co mi zrobił i tak go kocham.
- Nie płacz już. Jest mu tam lepiej. Wierze że będzie na Ciebie czekał żeby Cię za to przeprosić.
- Tak myślisz?
- Ja to wiem. - Liam uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwzajemniłam ten uśmiech. Jednak i tak nie umiałam powstrzymać łez. - Jesteś wykończona. Wszystko w porządku. Lekko się kiwasz.
- Tak.. Chyba wszystko gra. Tylko głowa mnie boli, może to od płaczu.
- A może od wstrząśnienia mózgu. - Liam popatrzył na mnie uważnie. - Powinnaś usiąść. Kręci Ci się w głowie?
- Trochę.. Skąd Ty to wszystko wiesz?
- Zgaduje, moja droga, zgaduje. - mówiąc to posadził mnie na ławkę i odszedł kilka metrów dalej by zatelefonować. Siedziałam i dalej nie potrafiłam się ogarnąć. Już nigdy nie zobaczę Bartka.. Nagle świat zaczął się kręcić. Czułam się jak na jakiejś karuzeli. Rozglądałam się wokoło ale zobaczyłam tylko Liama biegnącego w moją stronę. Potem zapadła ciemność.

1 komentarz:

  1. No i dobrze, że Bartek zginął ! Nie lubiłam go ... : D Czekam na kolejny .. < 33333333

    OdpowiedzUsuń