Archiwum bloga

Rozdział 17

- Jest tu kto? - zapytałam po obudzeniu się. Leżałam w szpitalnym łóżku. - Nie no znowu szpital?
Rozglądałam się po pokoju lecz nikogo nie było ani śladu żywego człowieka. Obok łóżka, na stoliku stały czekoladki i róże w wazonie. Wstałam i podeszłam do drzwi. Wtem do pokoju wbiegła pielęgniarka.
- Ależ panienko! Nie może panienka wstawać. Już do łóżka! - powiedziała mocno zdenerwowana.
- Gdzie są moi przyjaciele? - zapytałam zdezorientowana.
- Ci młodzi panowie co z panienką przyjechali?
- Tak cała piątka.
- Po pierwsze była ich czwórka. A oni poszli do innego pokoju do kolegi.
- Jakiego kolegi?
- Sprawdzę.. Do pana Nialla Horana. - kobieta uśmiechnęła się do mnie. Stanęłam.
- Co mu się stało?! - tak się bałam. - Może pani zawołać choć jednego z chłopaków?
- Wedle życzenia. - pielęgniarka wyszła z sali. Czekałam zdenerwowana na jednego z chłopaków. W końcu do sali wbiegł Zayn. Podbiegł do mnie i przytulił mocno.
- Co się stało Niallowi? - szepnęłam mu do ucha. Poczułam jak moja koszulka staje się mokra. Wiedziałam że coś się stało. Coś bardzo złego i smutnego.
- Słoneczko jak myśmy się o Ciebie bali! Byłaś w śpiączce przez tydzień. - mówił Malik szlochając. - Z Niallem.. to długa historia.
- Lubię długie opowieści. - powiedziałam.
- No więc.. Kiedy trafiłaś do szpitala.. Nie wiem w jaki sposób dowiedział się o tym Twój ojciec. Niall był z Tobą sam. Zaskoczył go od tyłu. Niall spadł z krzesła, a Twój ojciec zaczął go kopać i szarpać nim po całej podłodze. Niall stracił przytomność lecz on dalej nie przestawał.. Wtedy wbiegliśmy my a zaraz za nami ochroniarze, którzy zabrali Twojego ojca. Przebywa na komisariacie.
- Dobra nie obchodzi mnie to! Co jest Niallowi?! - płakałam.
- Ma połamane żebra, rękę i stracił dużo krwi, bo Twój ojciec jak nim szarpał to Niall uderzył się o metalową nóżkę od stolika. Lekarze szybko zabrali go i zbadali. Przeszedł już operację. Jest podłączony do parunastu urządzeń. Jeszcze się nie wybudził. - powiedział załamanym głosem Zayn.
- Czy wyzdrowieje? - głos załamywał mi się z każdym wypowiedzianym przeze mnie słowem.
- Lekarze mówią że pół na pół. Może się już nie wybudzić. Musieli już kilka razy interweniować bo jego serce od czasu do czasu staje.. Boję się o niego.. - Zayn płakał razem ze mną. Czułam jakby ktoś wyrywał mi serce z klatki piersiowej. Coraz szybciej oddychałam. Popatrzyłam na Zayna. Chłopak złapał mnie za rękę.
- Co się dzieje? Słoneczko! Uspokój się.. - był taki zdenerwowany. Do pokoju wszedł Louis i Liam. Zamarli. Patrzyli na mnie nieprzytomnym wzrokiem. Louis podbiegł do mnie.
- Zayn co jej jest?! Czemu ona tak szybko oddycha?! - zdenerwował się. Liam podszedł do mnie i pogłaskał mnie po włosach.
- Wszystko będzie dobrze. Oddychaj powoli. Wdech i wydech. Policz do dziesięciu. - powiedział spokojnie. Wykonałam czynności jakie mi polecił. Po pięciu minutach było już normalnie. Wszyscy się uspokoili.
- Chcę go zobaczyć. - oznajmiłam całej trójce.
- Musisz leżeć. - odrzekł Louis.
- Muszę go zobaczyć! - łzy spływały powoli po moich bladych policzkach.
- Pozwólmy jej. - powiedział Liam. - Przyprowadzę wózek.
- Napewno? - zapytał Zayn.
- Kocham go najbardziej na świecie nie mogę go teraz zostawić. On mnie potrzebuje. - powiedziałam przez łzy. Do pokoju wszedł Liam z wózkiem. Usiadłam na nim powoli i ruszyliśmy w stronę pokoju Nialla. Spojrzałam na Louisa. Chłopak uśmiechnął się do mnie, choć wiedział że to nie dobry moment na takie uśmiechy. Podjechaliśmy pod pokój 333. Zza szyby zobaczyłam zapłakanego Loczka. Zrobiło mi się go żal. Harry podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.
- Jak się czujesz?
- To podchwytliwe pytanie? - w końcu czułam się dobrze, ale w głębi duszy czułam że nie było dobrze. Spojrzałam na Hazzę. Miał takie czerwone oczy. Z resztą moje zapewne lepiej nie wyglądały..
- Trzymaj się. - powiedział Loczek. Liam zaprowadził mnie do ukochanego. Rzuciłam się do niego, trzymając go za rękę mówiłam do niego, choć nie byłam pewna czy mnie słyszy.
- Wyzdrowiej, proszę. Nie zostawiaj mnie samej tutaj. Bez Ciebie to nie będzie to samo życie! Niall wróć do mnie. Nie chcę Cię stracić. Proszę Niall nie umieraj.. - płakałam jak małe dziecko. Pomyślałam jaka ze mnie idiotka jeżeli on jest w śpiączce.. Siedziałam przy nim długo w końcu zasnęłam oparta o jego tors. Ciągle myślałam tylko o nim. Chciałam żeby wyzdrowiał. Tak bardzo się o niego bałam. Nie tylko ja bo i reszta zespołu nie mogła spać. Wszyscy myśleliśmy tylko o Niallu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz