Archiwum bloga

dwa.

Biegłam przed siebie gdy nagle usłyszałam za sobą chłopięcy krzyk. Odwróciłam się momentalnie i zobaczyłam leżącego na mokrej trawie Toma. Uśmiechnęłam się do niego i pomogłam wstać ośmiolatkowi.
- Ja Ci chciałem pomóc.. - powiedział i spuścił głowę.
- Szybko biegasz mały. Dasz radę przebiec jeszcze trochę?
- Jasne. - uśmiech od razu pojawił się na jego twarzy. Szukałam wzrokiem przyjaciół, ale nikogo nie widziałam, próbowałam dzwonić, jednak nic z tego nie wyszło.
- Coś się stało.. - szepnęłam i spojrzałam w zachmurzone niebo. Krople deszczu spadały na moją twarz, makijaż już dawno sam się zmył od płaczu. Obok mnie, na ławeczce przysiadł Tom.
- Nie możemy się teraz poddać. - powiedział. - Milena! Tam jest twój chłopak, nasi przyjaciele! Rusz swoje dupsko i biegnij. - podniósł ton głosu. Uśmiechnęłam się raz jeszcze i wstałam z ławki łapiąc młodego za rękę. Zaczęliśmy znów biec. Wtedy zobaczyłam jakiegoś człowieka. Była mgła, ale biegnąc bliżej widziałam że to chłopak. Napewno któryś z przyjaciół. Puściłam rękę Toma i rzuciłam się na szyję od tyłu "przyjacielowi".
- Kim jesteś!? - krzyknął. Po głosie zrozumiałam że to nie żaden z nich. Patrzyłam na niego nieprzytomnie.
- Milena! - usłyszałam krzyk Toma. - On ma nóż! To ON!
- Nie! - nagle zza mgły pojawił się Zayn, obok niego Liam, a zaraz za nimi zmęczony Harold. W pewnym momencie poczułam się jakby świat oszalał. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle znalazłam się na ziemi, w kałuży. Mniejsza o to. Mój chłopak z przyjaciółmi rzucił się na jednego chłopaka, ale z nożem. Chciałam wstać, ale nie pozwolił mi Tom.
- Karetka już jedzie. - powiedział. Zdziwiło mnie to. Po co ona jedzie? Chłopak niespokojnie spojrzał na moją rękę. Przeciął żyłę, krew się lała. Nie czułam bólu. Teraz obchodził mnie tylko Zayn. Wtedy zobaczyłam obrazek, którego nie chciałam widzieć. Napastnik trafił nożem w brzuch, w brzuch Liama. Nie obchodziło mnie to co mi jest w rękę. Chłopak z nożem zaczął uciekać. Biegłam za nim.
- Jak mogłeś?! Czemu to zrobiłeś złodzieju?! Morderco! - krzyczałam biegnąc. Nagle chłopak stanął, na środku ulicy. Rozpędzona karetka jechała wprost na niego. - Wracaj tu durniu! Samochód!
- Przepraszam, nie mogę żyć z myślą, że wyrządziłem tyle krzywd. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się. Nagle chłopaka nie było. Przed moimi oczami przejechała karetka, która po chwili stanęła. Zaczęli biec w stronę potrąconego. Jeden z nich podbiegł do mnie.
- Jest pani ranna. - powiedział patrząc na moją rękę.
- Tam potrzebna jest bardziej pomoc. - wyszeptałam i wskazałam na miejsce gdzie leży Liam. Nad nim pochylał się Harry, Zayn i Tom. Stałam i patrzyłam na krew na jezdni, na ciało, martwe ciało. Potem na moją rękę. Ból - przyniósł ulgę. Nogi miałam jak z waty. Właśnie zginął człowiek. Przeze mnie? Może.. Ktoś od tyłu przytulił mnie. Dzięki Bogu bo w tym samym momencie zaczęłam osuwać się na ziemię.
- Potrzebna pomoc! - krzyknął Zayn, który pochylał się nade mną. - Kocham Cię. - wyszeptał i złożył na mych ustach namiętny pocałunek. Koniec. Później kompletna pustka w głowie. Sen, długi sen. Śnił mi się bandyta. Co by było gdybym nie wybiegła? Może chłopcy by go nie znaleźli. Cały czas zastanawiałam się nad sensem życia. W pewnej części to ja go zabiłam i dobrze o tym wiedziałam.
Miałam koszmar. Śniło mi się, że to ja wepchnęłam go pod auto. Obudziłam się z krzykiem. Obok na łóżku leżał Liam, a po drugiej stronie Niall. Niall?! Mu też coś było? Nie przypominam sobie.. Kurde nic nie pamiętam! Nagle przy mnie znalazł się Zayn. Patrzył na mnie swoimi brązowymi oczętami. Podniosłam się i pocałowałam go.
- Co mu jest? - wskazałam na Nialla.
- Oddał krew. Tobie. - uśmiechnął się do przyjaciela. - Wygląda jakby spał.
- A co z Liamem?
- Też za niedługo się wybudzi. Nie przejmuj się wyjdziecie z tego. - powiedział przytulając mnie. Nagle d pokoju wbiegła reszta przygłupów i krzyknęli chórem:
- Milena! - wszyscy zaczęli się śmiać. Wszyscy przytulali mnie, całowali etc. Po pewnym czasie wstał Niall. Przeciągnął się i zaczął krzyczeć.
- Krew?! Gdzie moja krew?! - nastała cisza. Po chwili Zayn wybuchł śmiechem.
- Oddałeś ją Milenie. - powiedział mulat uspokajając Niallera.
- Aha. To dobrze. Przez chwilę myślałem, że oddałem ją obcemu człowiekowi, bo niestety nikt mi nie powiedział, że daje ją Milenie. - złowrogo popatrzył na Zayna. Mulat pogłaskał go po głowie i przybliżył się do mnie.
- Kocham Cię. - wyszeptał Zayn i pocałował mnie. Odpowiedziałam, że ja również i kazałam iść im do domu. Wszystkim oprócz Nialla, który siedział z bananem na ryju i przyglądał mi się. Wszyscy wykonali polecenie i pojechali do domu. Zasnęliśmy. W nocy obudził mnie szept jakiegoś chłopaka. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Liama.
- Śpisz? Milena, śpisz?
- Nie, nie śpię przygłupie. - powiedziałam patrząc na niego.
- Pogadasz ze mną? Nie mogę spać.
 - Jasne. - odpowiedziałam z uśmiechem Gadaliśmy całą noc. Rano przyszli wszyscy żeby nas odebrać tzw. mnie i Niallera. Liam wypisał się na własne żądanie, bo powiedział, że się już dobrze czuje. Wieczorem wszyscy opuścili nasz dom i zostałam sama z Zaynem. Mój książę siedział w kuchni. Chciałam z nim pogadać i podeszłam do niego.
- Zayn.. Chciałbyś spróbować jeszcze raz?
- Ale co? - powiedział zaskoczony.
- No dziecko. Proszę ja chcę. - zapytałam podenerwowana. Spuściłam głowę i czekałam na odpowiedź. Nie wiem jak i kiedy znalazł się przy mnie Zayn i złapał mnie za brodę. Patrzył mi prosto w oczy, nagle zaczął namiętnie całować. Wziął mnie na ręce, zaniósł na kanapę i rozebrał. Rano obudził mnie trzask. Otworzyłam szeroko oczy. Obok mnie leżał Zayn, na podłodze. Było cudownie. Zniszczenia: stolik. Popatrzyłam na śpiocha potem na nasz stolik i zaczęłam się śmiać. Znowu usłyszałam huk. Wystraszona obudziłam Zayna.
- Ktoś jest w domu chyba. - wyszeptałam. Mulat złapał za koszulkę i wstał. - Nie idź sam.
- To chodź ze mną. - powiedział podając mi rękę. Złapałam za nią i wstałam. Rozglądałam się po domu, ale nikogo nie było. Jedynym pokojem jakiego nie sprawdziliśmy to nasza sypialnia. Mój bohater otworzył drzwi, ale nie było żywego ducha w pokoju. Skąd ten huk? Nagle usłyszałam jak ktoś szepcze i się cicho śmieje. Dźwięki dobiegały z garderoby.
- Zayn czekaj. - szepnęłam. Wskazałam na szafę. Mulat podszedł do niej a ja tuż za nim. Otworzył a z szafy wyszli: Louis, Liam, Niall, Harry oraz Tom. Nagle do pokoju wbiegła również Mia i Ania. Byłam przerażona. Harry zza swoich pleców wyciągnął tort.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęli chórem. Co? Czyje urodziny? 24 listopada? O nie! Moje! Kompletnie zapomniałam. Zayn wyciągnął kwiatka i podał mi.
- Wiedziałeś? - zapytałam.
- Pewnie, że tak. Szykuj się bo dzisiaj impreza! Będzie ostro. To w końcu Twoje urodziny! - wykrzyczał. Wszyscy zaczęli śpiewać mi sto lat, spaliłam buraka, zdmuchnęłam świeczki i zjadłam cisto ciągle gadając o imprezie. Chłopcy poszli kupić wszystko, a ja z dziewczynami zaczęłam się szykować. Wybrałam fioletową sukienkę, bombkę do tego czarne szpilki. Włosy rozpuściłam i zakręciłam, pomalowałam i koniec. Mia miała na sobie czarną sukienkę z białym gorsetem do tego czarne szpilki. Podobnie jak ja zakręciła włosy i pomalowała. Ania miała mały problem. Nie wiedziała co włożyć.
- W czym bardziej spodobam się Niallowi? - zapytała nas. Wahała się krótką różową a nieco dłuższą w kwiatki. Zgodnie wybrałyśmy tą różową. Blondynka wyglądała chyba najlepiej z nas. Do sukienki wybrała czarne szpilki z również jasno różową kokardką. Włosy wyprostowała i pomalowała się.
- Impreza zacznie się za godzinę, a chłopców jeszcze nie ma. - powiedziałam. Nagle usłyszałyśmy trzask drzwi i radosny okrzyk Harrego.
- Jesteśmy!
- Rozpakujcie to! - krzyknęła Mia z góry.
- Ej! My też się chcemy wyszykować! - krzyknęli chłopcy. 
- A ja jestem ciężarna! - odkrzyknęła radośnie. Usłyszeliśmy tylko jak chłopcy rozmawiają między sobą. Zaczęłyśmy się śmiać.
- Pomóżmy im. - powiedziała Ania ciągnąc mnie za rękę. Najpierw zeszłam ja. Rozległo się głośne 'UU' taka sama reakcja była na Mię. Na szarym końcu schodziła Ania. Wszyscy zrobili 'UU' oprócz Nialla. Podszedł do niej i złapał ją za rękę. Wpatrywał się w nią jakby od tygodnia nie jadł. Na szczęście chłopcy wyrobili się przed przyjściem pierwszych gości. Tom siedział na górze i grał w jakieś gry, które kupił mu Liam. Poprzychodziło dużo ludzi i impreza zaczęła się rozkręcać. Około dwudziestej trzeciej z pola widzenia zniknął mi Zayn. Zaczęłam go szukać. Trudno że obijałam się na boki. Musiałam znaleźć chłopaka. Nagle ktoś objął mnie od tyłu. Przytulił mocno i zaciągnął do sypialni. Widząc twarz chłopaka przeraziłam się.
________________________
Kto to taki? Zgadywać! < 3
Dziękuję wszystkim za czytanie bloga < 333
KOMENTOWAĆ ! 

2 komentarze:

  1. Ile emocji może być w jednym rozdziale ? Wiele ! Mhm. Chyba wiem kim jest ten chłopak. Dobrze myślę ? xD Czekam na nowy. Kocham Cię ; **

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde ale jestem ciekawa :D chociaż domyślam się.. ale nie wiem czy dobrze :D świetne <3

    OdpowiedzUsuń