Archiwum bloga

Rozdział 21

Weszłam i ujrzałam pięknie przyszykowane śniadanie.  Przy stole siedziała reszta. Podeszłam z Niallem. Chłopak odsunął moje krzesło i pokazał ręką abym usiadła. Spojrzałam na wszystkich. Mieli wielkie banany na twarzy. Usiadłam, a Liam podał mi talerz.
- Nałóż sobie. - powiedział. Spojrzałam na sałatkę, kurczaka oraz kanapki z dżemem. Uśmiechnęłam się. Nałożyłam sobie sałatki i kawałek kurczaka. Mój ukochany wziął się oczywiście za kanapki. Rozmawialiśmy o imprezie, którą chcieli urządzić chłopcy. Zapytali mnie o zdanie. Byłam zdziwiona tym pytaniem.
- Czemu to ode mnie zależy?
- Bo wiesz.. myśleliśmy, że z powodu śmierci Bartka nie będziesz chciała żeby teraz robić imprezę. - powiedział Harry.
- Chętnie odreaguję. - powiedziałam z uśmiechem. - Więc kiedy ta impreza?
- Myśleliśmy, że jutro. - odrzekł z uśmiechem Louis.
- Okej! - rzuciłam idąc do pokoju. - Dobranoc.
- Pa. - powiedzieli wszyscy chórem. Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Obejrzałam się i zobaczyłam blondyna. Uśmiechnęłam i bez słowa pociągnęłam go za sobą. Usiadłam na łóżku. Chłopak usiadł koło mnie.
- Jutro chcę żebyś obudziła się z uśmiechem na twarzy koło mnie leżąc w bieliźnie. - powiedział śmiejąc się. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
- Dla Ciebie wszystko. - zdjęłam z siebie bluzkę. Położyłam się a na mnie blondyn. Było cudownie. Cieszyłam się, że Niall w końcu się na to zdecydował. Z tego co wiem Niall bał się, że nie będę chciała z powodu mojej historii z Bartkiem. Byłam szczęśliwa jak nigdy. Oddałam się cała chłopakowi. Nie miałam przed nim tajemnic i nigdy nie będę miała. Obudził mnie krzyk Harrego z dołu. Wstałam z łóżka ziewając. Spojrzałam na leżącego obok mnie Nialla który bawił się kosmykiem moich włosów.
- Cześć kochanie. - szepnął, wstając.
- Witaj. - powiedziałam dając mu buziaka. - Było cudownie kotku.
- Też tak uważam. - uśmiechnął się do mnie. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Kto tam? - zapytałam ubierając już koszulkę Nialla.
- Harry. Mogę wejść?
- Jasne. - rzuciłam. Miałam już na sobie koszulkę. Drzwi się uchyliły. Ujrzałam uśmiechniętą buzię Harrego.
- Nie musicie udawać, że nic się nie działo. - powiedział śmiejąc się. Strzeliłam z Niallem buraka. - Wstajecie bo za dwie godziny impreza się zacznie.
- Tak wcześnie?! - krzyknęłam.
- Wcześnie? Kobieto dochodzi dwudziesta. - jeszcze bardziej zaczął się śmiać. Rzuciłam się po telefon. Faktycznie dochodziła już dwudziesta. Przeraziłam się. Byłam kompletnie nie ogarnięta.
- Harry wyjdź muszę się szykować! Trzeba było mnie obudzić! - krzyknęłam na loczka.  Usłyszałam śmiech z dołu.
- Tak słodko z nim spałaś! - krzyknął Liam. Harry wyszedł śmiejąc się.
- Super. - mruknęłam pod nosem otwierając szafę. - W co ja się ubiorę?
- W cokolwiek. - powiedział Niall. - We wszystkim Ci ładnie.
- Niall, proszę Cię! - chłopak podszedł i objął mnie od tyłu.
- Sądzę, że powinnaś ubrać to. - wskazał na czerwone rurki i biały top z nadrukiem.
- I do tego conversy! - wykrzyknęłam i pocałowałam chłopaka. Niall spojrzał na mnie i zgodził się. Zaczęłam się przebierać. Poszłam do łazienki umyć głowę i pomalować się. Szybko wysuszyłam głowę i zakręciłam włosy. Spojrzałam na zegarek. Impreza zaczynała się o dziesiątej. Była 21:30. Odetchnęłam. Zeszłam na dół lecz nikogo nie było. Zostawili karteczkę.
Poszliśmy do sklepu. Wrócimy zaraz! Buziaki. 
Chłopaki i Milena ;*
Wszystko było gotowe oprócz alkoholu i przekąsek. Usiadłam i włączyłam wieżę. Puściłam muzykę. Rozejrzałam się po domu. Wydawało mi się że ktoś chodzi po domu. Nikogo nie było. Nagle coś upadło. Przestraszyłam się. Pobiegłam do kuchni po nóż. Chwyciłam jego rączkę i stanęłam na przedpokoju. 
- Gdzie jesteś skurwysynu? - zapytałam głośno. Jednak nikt się nie odezwał. Nagle ktoś zaczął powoli przekręcać klamkę w drzwiach. Stanęłam i wpatrywałam się kto wejdzie do domu. Rzuciłam się na przerażonego Zayna. On jednak złapał moją rękę. 
- Miłe przywitanie. - powiedział zaskoczony. - Naprawdę tak mnie nie lubisz? 
- Zayn! - przytuliłam go. - Tak się cieszę, że to Ty!  
- Co się stało? - zapytał. 
- Wdawało mi się że ktoś jest w domu i wtedy się coś stłukło poszłam do kuchni i wzięłam ten nóż. - byłam przerażona. Chłopak złapał rączkę od noża i powoli zaczął chodzić po domu. Złapałam się jego kurtki i szłam tuż za nim. Obeszliśmy cały dom lecz nikogo nie było. Znaleźliśmy jednak parę ciekawych rzeczy. Drzwi wejściowe tylne były szeroko otwarte i lampka na korytarzu na drugim piętrze była stłuczona. 
- Ktoś tu był. - powiedziałam. 
- Tak.. i dobrze, że przyszedłem. Sama byś sobie nie dała rady. 
- Dałabym! Nie jestem taka słaba! - odskoczyłam od chłopaka. Śmiał się ze mnie. Usłyszeliśmy głos chłopaków z dołu. Zbiegłam szybko i rzuciłam się wszystkim na szyję. 
- Ktoś był w domu.. - powiedziałam. 
- Ale nic Ci nie jest? - spytał podenerwowany Louis. 
- Zayn tu był.. - powiedziałam z ulgą. 
- Ale widzieliście togo kogoś? 
- Ja słyszałam. I jeszcze jest stłuczona lampka na drugim piętrze, a i drzwi tyle były otwarte. 
- Kurw*! - usłyszeliśmy krzyk Zayna. Pobiegłam na górę. Chłopak zbierał kawałki szkła i przeciął się. Krew była wszędzie. 
- Niechcący. - szepnął. 
- Tak wiem. - uśmiechnęłam się. Milena przyszła z bandażem i owinęła mu to. Chłopak pocałował ją. 
- Gotowe. - powiedziała z bananem na twarzy. 
- Jesteś cudowna. - odrzekł Zayn. Niall zdążył posprzątać szkło aby nikt nie zrobił sobie krzywdy. Chłopcy przyszykowali resztę. Było idealnie. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam pare osób. Przywitałam ich ciepło. Stałam przy drzwiach zapraszając gości. Wszyscy weszli i mogliśmy się bawić. W pewnym momencie znów rozległ się dzwonek do drzwi poszłam otworzyć. Stala tam wysoka ciemnowłosa dziewczyna. 
- Cześć. - rzuciła oschle i weszła. 
- Popatrzyłam na nią zdziwiona. Poszłam się napić. Wszyscy świetnie się bawili. Nagle podeszła do mnie ta dziewczyna i zapytała. 
- Gdzie jest Niall? 
- Nie wiem. - powiedziałam i odeszłam. Patrzyłam na nią z daleka. Kogoś mi przypominała, gdzieś ją widziałam. Nagle nastolatka wyszła do ogrodu uradowana. Poszłam za nią. Nie myliłam się. Dziewczyna ujrzała Nialla. Podeszła do niego i zaczęła go całować. Łzy napłynęły mi do oczu. Wybiegłam z pokoju. W drzwiach zatrzymał mnie Louis. Nie miałam ochoty z nikim gadać. Ominęłam go i biegłam dalej. Słyszałam jak ktoś biegnie za mną. Nie umiałam powstrzymać łez. Wbiegłam w ciemny las. Potknęłam się o kamień. Upadałam. Chciałam wstać lecz zobaczyłam czyjąś rękę przed moim nosem. Położyłam delikatnie dłoń na ogromnej ręce. Wstałam. 
- Co się stało? Czemu płaczesz? - zapytał opiekuńczo Louis. Nie odpowiadałam. - Kurw* Oliwia powiedz mi! 
- Niall.. - płakałam jeszcze bardziej. 
- Co z nim? - Lou przeraził się. 
- On.. mnie zdradził.. - głos załamał mi się. - Widziałam go w ogrodzie z jakąś dziewczyną. Ona go pocałowała..
- Co?! - krzyknął Lou. Wyciągnął telefon i wybrał numer do Nialla. Chłopak odebrał. - Co Ty sobie wyobrażasz?! Zdradziłeś ją na jej oczach?! Ona teraz płacze! Przez Ciebie!
- Tak wiem. - Niall miał załamany głos. - Nie chciałem. Ona sama podeszła. Gdy ujrzałem Oliwię odepchnąłem tą dziewczynę i pobiegłem za nią. Jednak zgubiłem ją. Gdzie ona jest? - wzięłam telefon Louisa w swoje trzęsące się dłonie i przyłożyłam do ucha. 
- Teraz nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. Pogadamy jutro. 
- Oliwia! Kocham Cię! Proszę nie rób mi tego! 
- Nie chcę Cię narazie znać. Muszę odreagować. Dajmy sobie czas. - powiedziałam. 
- Nie chce żadnego czasu! Chcę Ciebie! Oliwia proszę! - krzyczał do słuchawki. Rozłączyłam się. Popatrzyłam na zdenerwowanego Louisa. Chłopak przytulił mnie. Płakałam mu na ramieniu. Kompletnie nie wiem jak, ale rano znalazłam się w domu. Ujrzałam karteczkę koło lampki. 
Jesteśmy w szpitalu. 
Chłopaki i Milena ;*
- Co jest kurw*?! - krzyknęłam.  Szybko wybrałam numer do Harrego. Czekałam niecierpliwie aż odbierze. Sekundy ciągnęły się niemiłosiernie. W końcu!
- Halo? - powiedział zmęczony. 
- Co się dzieje Harry? - zapytałam podenerwowana. - Coś się stało?
- Niall.. - chłopak szepnął. Rzuciłam telefonem o ścianę. Łzy napłynęły mi znów do oczu. Schowałam twarz w dłonie i płakałam. 
_________________________________
brak weny i tyle moi drodzy. 

1 komentarz: